piątek, 4 stycznia 2013

hang down your head


       Jednym z czynników, jakie pomagają w odniesieniu sukcesu, jest odmienność. Działanie na opak, buntownicza natura, radiowa twarz albo nietypowe stylizacje. Czasami jest to rzucający się w oczy szczegół, wpisany w szary całokształt człowieka. Dorysowany pieprzyk u Peppy Miller, dwukolorowe oczy Kate Bosworth, ogólna rudość Julianne Moore czy też jazgocząca maniera w głosie Zooey Deschanel. 



Zazwyczaj są to cechy, powszechnie uważane za wady, które dana osobistość zamienia w unikatową wizytówkę. Czasami robi przy okazji zawrotną karierę i przesyła masowe pocieszenie dla pasztetów tego świata. 

       Niekiedy inspirujący wpływ staje się tak wyraźny, że pojawia się dziwna moda na daną cechę. Wówczas cały jej sens, cała unikatowość i przekaz jaki za sobą niesie, zaczyna funkcjonować na opak. 
Tak dzieje się ostatnio z diastemą. Nie wiem kto był pierwszy - wydaje mi się, że Lauren Hutton.
Początkowo kojarzyłam szparę między zębami z córką Micka Jaggera w reklamie Rimmela. Po jakimś czasie wydawało mi się, że została memem internetowym albo przynajmniej jest strasznie popularna. Okazało się, że to nie ciągle ta sama dziewczyna, że jest ich więcej. Wtedy uznałam naturalnie, że Mick Jagger to niezłe ziółko. W końcu rockmen i w ogóle. Znowu się pomyliłam... 

       Obecnie karierę robi cała masa modelek z diastemą i daję głowę, że większość ludzi ich nie rozróżnia. Widać to chociażby w Google images. Z wielką ambicją wpisywałam pełne nazwiska szczerbatych modelek: Abbey Lee, Lara Stone, Ashley Smith, Lindsey Wixson, Georgia Jagger. 
Mam wrażenie, że za każdym razem wyskakują te same ludzie. 
       Podoba mi się nurt różnorodności w świecie mody. Fajny jest zombie boy, modelki grubaski i nawet to, że nie zawsze rozróżniam czy na zdjęciu jest kobieta czy mężczyzna. Nie lubię tylko, kiedy oryginalne cechy zostają zatarte i nikną w tłumie naśladowców. Mniejsza już o nastolatki, które piłowały sobie zęby, żeby być jak Chylińska. Nie mam złudzeń. Moda nie dba o dobre samopoczucie konsumentów, a nawet kiedy próbuje, to odbiorcy nie są na tyle rozumni aby ogarnąć przekaz zachęcający do polubienia siebie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz